plen

Uwolnione dzieła osierocone

Gazeta Prawna informuje o planach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w związku z unijną dyrektywą dotyczącą dzieł osieroconych, nad którą aktualnie pracuje Komisja Europejska. MKiDN, korzystając z polskiej prezydentury UE zamierza przedstawić własne propozycje. Będą to dwa funkcjonujące już na świecie modele: model skandynawski bazujący na instytucjach zbiorowego zarządzania oraz model oparty na licencji udzielanej przez instytucję publiczną (funkcjonuje w Kanadzie i Węgrzech).

Dzieła osierocone, które są przedmiotem pracy KE od kilku miesięcy, to wszystkie te dzieła, do których prawdopodobnie nie wygasły autorskie prawa majątkowe i jednocześnie nie ma możliwości zidentyfikowania autorów. Zdarza się, że właściciele praw (lub ich spadkobiercy) są znani, ale nie można do nich dotrzeć. Skala problemu dzieł osieroconych sięga 40% dorobku artystycznego, który nie może być w żaden sposób wykorzystany, adaptowany czy publicznie udostępniany w bibliotekach cyfrowych. Aktualnie nie ma możliwości szerokiego wykorzystania na przykład 130 filmów przedwojennych znajdujących się w Filmotece Narodowej. Jednak dzieła osierocone to nie tylko problem Polski. Niemieckie Centrum Filmowe w Berlinie posiada w swoich zasobach 13 tys. tytułów, których nie może zdigitalizować, ponieważ nie można dotrzeć do autorów lub ich następców prawnych. W zbiorach brytyjskich bibliotek, archiwów i muzeów liczba ta szacowana jest na ok. 13-50 mln zbiorów, podczas gdy w Stanach dzieła osierocone stanowią 20-35% książek i dokumentów wizualnych.

Zaproponowane przez MKiDN rozwiązania mają swoje plusy i minusy. W modelu skandynawskim instytucje zbiorowego zarządzania reprezentują interesy twórców bez względu na to, czy owi autorzy zawarli z tymi organizacjami. umowę, czy nie. Zdaniem Jarosława Hasińskiego, prezesa zarządu Polskiego Radia, pojawia się ryzyko, że otwieranie dostępu do dzieł osieroconych i jednoczesne uzależnianie możliwości korzystania od organizacji zbiorowego zarządzania może doprowadzić do sytuacji, gdy organizacje te zaczną ze sobą konkurować.

W drugim proponowanym modelu, MKiDN w roli instytucję publicznej udzielającej licencji na wykorzystanie dzieła, widzi istniejącą już Komisję Prawa Autorskiego. Komisja weryfikowałaby czy firma bądź osoba chcąca wykorzystać utwór osierocony w staranny sposób próbowała odnaleźć nieznanego autora.

W swoich rekomendacjach MKiDN chce zabiegać także o wprowadzenie dzieł osieroconych do obiegu komercyjnego i niekomercyjnego, dzięki czemu trafią do szerokiej publiczności. Drugą istotną rzeczą jest uzyskanie możliwości udostępniania dzieł osieroconych w sieci.

Prace nad dyrektywą UE mają zakończyć się w pierwszym kwartale 2011 r.