plen

Otwartość w sieci dla dzieci

Zamieszczamy scenariusz zajęć dotyczących otwartości w sieci dla dzieci w wieku 12-15 lat, który Fundacja Nowoczesna Polska realizowała w ramach „Wolnych okładek” Akademii Orange. Scenariusz opracowała Kasia Sawko. Może komuś z Was się przyda :-)

Scenariusz w ODTPDF na licencji CC BY-SA.
Przy okazji garść rad, jak rozmawiać z dziećmi o otwartości w sieci (także z doświadczeń Kasi):

  1. Żeby uczynić zagadnienia prawno-otwartościowe strawnymi dla młodzieży trzeba na wstępie odwołać się do bardzo konkretnego przykładu. Podczas warsztatów w FNP rysowaliśmy ludzika na papierze i staraliśmy się dojść wspólnie, trochę na zasadzie zgadywanki, co wolno z nim zrobić, a czego nie. Wstęp teoretyczny typu: prawo autorskie działa tak a tak wieje nudą i zniechęca, malowało się to na twarzach więc od razu z tego zrezygnowaliśmy.
  2. Jak zawsze sprawdzają się zadania, wiedza podana na sucho uleci jeszcze przed opuszczeniem sali, np. znalezienie zdjęcia słonia na CC w serwisie flickr.com i opisanie autora i licencji. Z autorem szło jako tako, z licencją udawało się za trzecim, czwartym razem.
  3. Trzeba dać młodzieży poczuć, że taka wiedza jest im do czegokolwiek potrzebna. Dobrze się sprawdzał przykład remiksów muzycznych + puszczenie fragmentu. Trudno się przebić przez ujawnione bądź skrywane podejście: nas to mało dotyczy, i tak nas nie złapią. Pomaga odwoływanie się do poczynań prawników George’a Lucasa. Ten przykład zadziwiająco angażuje. W FNP  akurat mieliśmy konkretny argument – tworzyliśmy okładki do Wolnych Lektur i poinformowaliśmy, że jeśli jakakolwiek grafika nie będzie pochodzić z legalnego źródła i nie zostanie właściwie opisana, nie będziemy mogli jej opublikować. Podziałało.
  4. Zbyt duża dawka informacji działa zniechęcająco i sprawia, że zagadnienia związane z prawem, domeną publiczną i licencjonowaniem zaczynają się jawić jako szara masa, od której lepiej się trzymać z daleka. Z rozmów z dzieciakami i obserwowania ich reakcji wynika, że są w stanie z zaciekawieniem wysłuchać:
    • czego nie wolno, najlepiej z podaniem przykładów, które wydają im się absurdalne (dobrze zadziałała informacja, że dzieła Miłosza będziemy mogli opublikować w 2074 r.),
    • co wolno w ramach dozwolonego użytku, co powszechnie kojarzy się z piractwem,
    • co to są wolne licencje, dlaczego są fajne i jak z nich korzystać + przykład (filmik nawet z polslkimi napisami okazał się abstrakcyjny, ideę wolnych licencji znacznie łatwiej obrazował przykład narysowanego ludzika, którego pozwalamy komuś wykorzystać w ulotce),
    • gdzie szukać materiałów na wolnej licencji (już sam fakt istnienia Flickra czy openclipart.org jest często fajnym odkryciem).

Młodzież zaczyna się nudzić, jak przychodzi do różnych rodzajów licencji (niestety), sformułowań prawnych, zbyt wielu mądrych przykładów, serwisów, szczegółów. Jakieś 40% po 2 godzinach warsztatów było w stanie świadomie wyszukiwać zasoby do wykorzystania komercyjnego bądź nie.